Kto mnie zna, ten wie, że jestem fanką psychologii i retuszowania zdjęć w żenujący sposób.

I że miałam w swoim życiu do czynienia z dziwnymi chłopami. :v W tym z „Narcyzami” (jbc ten z oryginalnego zdjęcia to akurat nie Narcyz, a autorem zdjęcia jest Frankiewicz).

(Na potrzeby czytelności artykułu przyjmę, że Narcyzem jest chłopak w związku, ale to się tyczy każdej płci i relacji w każdej orientacji.)

Narcyz stał się ostatnio słowem popularnym, wręcz nadużywanym. Social Media wylansowało to pojęcie i bardzo je ‘spotworyzowało’. Mam wrażenie, że teraz każda osoba, która stosuje przemoc lub nie sprawdza się w związku, jest nazywana Narcyzem, a każdy dysfunkcyjny związek się rozpadł ‘przez Narcyza’. Tylko, że Narcyz to nie jest synonim złej osoby, a wiele wpisów o narcyzmie mówi o nim jak o potworze, doradza jak go rozpoznać i jak się przed nim bronić. Pytanie czy każdy, kto jest egoistyczny i przemocowy, to Narcyz? 🤔
Chcę podejść do tematu od nieco innej strony i przedstawić Narcyza jako człowieka, który ma po prostu wielki problem ze sobą.

Na początku artykułu wyjaśniam nazewnictwo, którego będę używać żeby wszystko było jasne. Następnie opisuję narcyzm w kontekście medycznym. Później przedstawiam swoją prywatną historię, odpowiadam na pytanie tytułowe i na koniec przytaczam parę rad dla: 'ofiary’, Narcyza i dla znajomych 'ofiary’ Narcyza. Piszę 'ofiary’ w cudzysłowie, bo nie podoba mi się to określenie, ale jest po prostu na tyle powszechnie używane, że go tu użyję.

Jeśli interesuje Cię tylko temat merytoryczny – pierwsze akapity artykułu wystarczą. Jeśli temat prywatny i pogłębiony osobistymi rozkminami, zapraszam do części zaczynającej się od nagłówka „Związek z narcyzem” – od pkt. „2 Moja historia”. A najlepszą robotę zrobi jak przeczytasz wszystko. 😁
Artykuł jest też przeplatany ciekawostkami na temat działania mózgu oraz moimi refleksjami.

 

Zacznijmy od kilku definicji

Myślę, że warto na początek wytłumaczyć te 3 pojęcia:

 

1. Cecha osobowości

To względnie trwałe wzorce myśli, emocji i zachowania, które odróżniają nas od innych i kształtują nasze działania. Stanowią podstawowe elementy osobowości, wpływając na sposób, w jaki reagujemy na różne sytuacje.[1]
Występują one u każdego w różnym nasileniu. Nienaturalnie i niepoprawnie rozwinięte cechy osobowości mogą przyjąć formę zaburzenia osobowości.

 

2. Zaburzenie osobowości

To utrwalony wzorzec myśli, emocji i zachowania, znacznie odbiegający od norm społecznych, który powoduje trudności w funkcjonowaniu danej osoby.[2] Czyli te nienaturalnie i niepoprawnie rozwinięte cechy osobowości. Objawy są długotrwałe i zazwyczaj pojawiają się w okresie dojrzewania lub wczesnej dorosłości.

Niepoprawne wzorce mogą być powtarzane przez długie lata, ale można nad nimi pracować terapeutycznie. Z tym, że jeśli mamy to wpojone od dziecka, to często nie rozpoznajemy tego jako coś złego, bo dla nas to przecież norma. Terapia pomaga rozpoznać mechanizmy działające w nas oraz nauczyć się innych, bardziej sprzyjających. Jest to niesamowicie trudne i wymaga podważenia wszystkich swoich dotychczasowych przekonań i całego swojego życia tak naprawdę.
Niestety osoby z zaburzeniem osobowości często nie przyjmują do wiadomości tego, że mają problem, bo przecież w ich mniemaniu to zachowanie jest normalne i adekwatne. Ciężko im podważyć ‘prawdę’ o sobie, w którą wierzą. Często mają podejście ‘ja już taki jestem’. 🤷‍♂️ Może to prowadzić do problemów w relacjach, pracy lub w procesie adaptacji do zmian. Cechy osobowości są trudne (ale nie niemożliwe!) do zmiany, nawet jeśli stanowią źródło problemów.

Przykłady zaburzeń osobowości:

  • Narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD)
  • Borderline (zaburzenie osobowości z pogranicza)
  • Osobowość antyspołeczna
  • i sporo innych.

 

3. Zaburzenie psychiczne

Wprowadzam to pojęcie dodatkowo, żeby odróżnić je od pkt 2. Zaburzenie psychiczne to stan, który chwilowo (choć mogą to być zarówno miesiące i lata) wpływa na myślenie, emocje, zachowanie i życie społeczne osoby. Objawy mogą być bardzo wyraźne i utrudniać codzienne funkcjonowanie. Może mieć przyczyny biologiczne, psychologiczne lub środowiskowe, a diagnozowane jest na podstawie objawów klinicznych.[3]

Przykłady zaburzeń psychicznych:

  • Zaburzenia nastroju: np. depresja, zaburzenie afektywne dwubiegunowe.
  • Zaburzenia lękowe: np. zaburzenie lękowe uogólnione, fobie.
  • Zaburzenia psychotyczne: np. schizofrenia.
  • Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD).

Warto też wspomnieć, że nie wszystkie zaburzenia psychiczne wiążą się z utratą świadomości! Wiele osób cierpi całkowicie świadomie, w poczuciu wstydu, bezradności i stygmatyzacji. Zaburzenia psychiczne często pojawiają się nagle i mają wyraźne objawy, takie jak zmiany nastroju, myśli, percepcji, które często powodują znaczną trudność w normalnym funkcjonowaniu.
Podkreślam, że zaburzenie psychiczne i zaburzenie osobowości to dwa osobne terminy medyczne. Różnice są subtelne, ale istotne w kontekście diagnozy. Główne różnice obejmują czas trwania, rodzaj objawów, przyczyny i mechanizmy oraz sposób leczenia.

 

Trochę teorii o klasyfikacji chorób i zaburzeń

Jeszcze trochę mądrych rzeczy, bo chcę żebyście mieli pełny obraz. Zaburzenie osobowości jest klasyfikowane jako zaburzenie psychiczne.
Żeby wam dodatkowo zamotać (albo rozjaśnić): oznacza to, że zaburzenie osobowości jest zaburzeniem psychicznym, ale zaburzenie psychiczne to nie tylko zaburzenia osobowości.

Są dwa takie dokumenty, które mają dużo do powiedzenia na temat chorób na świecie:

  • DSM-5 (Amerykańska Klasyfikacja Zaburzeń Psychicznych)
  • ICD-11 (Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób uznana oficjalnie przez Światową Organizację Zdrowia WHO)

Jeśli potrzebujesz dowiedzieć się więcej na temat zdrowia psychicznego, zajrzyj do dokumentu, który zredagowałam – są tam najczęściej zadawane pytania (i odpowiedzi) dotyczące tego tematu: FAQ do przeczytania / pobrania, dostępne także do pobrania na podstronie Motywajkowe.

 

Narcyzm jako pojęcie kulturowe i medyczne

Teraz wyróżnię 2 terminy, które warto oddzielić od siebie:

 

1. Narcyzm

To słowo NIE jest terminem medycznym. Jest używane psychologicznie i kulturowo. Opisuje cechy osobowości związane z egoizmem, poczuciem wyjątkowości, potrzebą podziwu czy brakiem empatii.[4] Może występować w różnych formach – u zdrowych osób przejawia się jako pewność siebie i asertywność, a w skrajnych przypadkach przybiera formę patologiczną i prowadzi do zaburzeń osobowości.

 

2. Narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD)

To termin medyczny, stosowanym w psychiatrii i psychologii klinicznej.[5]

Warto tu zwrócić uwagę na różnice między tym co jest oficjalną diagnozą psychiatryczną, a co słowem ‘wylansowanym’ i powszechnie używanym. W obecnym momencie wręcz jest to nadużywane w kontekście mówienia o toksycznych partnerach, bez podania konkretnej definicji. No a wiele osób niestety nie weryfikuje informacji i nie grzebie dalej niż to co przeczytają gdzieś tam. Często to hasełko jest używane niestety w celach marketingowych, żeby zachęcić do kupienia poradnika, płatnej terapii lub kursów typu „jak się wyleczyć po związku z narcyzem?”.

PS na to pytanie też postaram się odpowiedzieć w dalszej części.
PS 2 – tak, marketing jest obrzydliwy i żeruje na ludzkich potrzebach, lękach i krzywdzie. I mówię to jako marketingowiec z wykształcenia i doświadczenia. O manipulacji marketingowej szykuję osobny artykuł, który tu podlinkuję, kiedy będzie gotowy.

Narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD) jest klasyfikowane jako zaburzenie psychiczne w:[6]

  • DSM-5 – uznaje Narcystyczne Zaburzenie Osobowości (NPD) jako odrębną jednostkę diagnostyczną z dokładnie określonymi kryteriami.
  • ICD-11 – od 2022 r., narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD) nie jest już traktowane jako osobny podtyp zaburzeń osobowości, ale jest diagnozowane na podstawie indywidualnych cech i nasilenia zaburzenia. Jeśli więc u pacjenta występują silne narcystyczne cechy, diagnoza może być opisana jako: 👉 Zaburzenie osobowości z dominującymi cechami narcystycznymi.

 

Narcyzm jako zaburzenie (narcystyczne zaburzenie osobowości)

Zaburzenie osobowości może mieć różne stopnie nasilenia: łagodne, umiarkowane, ciężkie. Podtypy zaburzeń osobowości wyróżnia się na podstawie specyficznych cech osobowości, np. narcystyczne – jeśli dominującym wzorcem są cechy narcystyczne.

Cechy narcystyczne:

  • grandioza (poczucie własnej wyjątkowości, wyższości nad innymi),
  • potrzeba podziwu i uzależnienie od aprobaty,
  • brak empatii lub trudności w rozumieniu uczuć i perspektyw innych ludzi,
  • wykorzystywanie innych w celu osiągnięcia własnych celów, także przy użyciu manipulacji,
  • kruche poczucie własnej wartości, mimo zewnętrznej pewności siebie,
  • wyolbrzymianie swoich osiągnięć i talentów,
  • poczucie, że zasługują na specjalne traktowanie,
  • niedocenianie i lekceważenie innych,
  • trudności w utrzymywaniu zdrowych relacji interpersonalnych.

Diagnozę zaburzenia osobowości stawia się, jeśli cechy te są na tyle nasilone, że prowadzą do istotnych trudności w życiu pacjenta.
Nie diagnozują osoby w Internecie, Social Media ani twoje koleżanki. 🛑 Pamiętaj, że w Internecie każdy może być kim chce, więc zanim zaufasz jakiemuś 'specjaliście’, sprawdź czy ma kwalifikacje do wykonywania zawodu psychiatry, psychologa czy terapeuty.

Diagnozuje psychiatra (lekarz) z pomocą psychologa klinicznego (wywiady, testy osobowości itp.). Jeśli dostajesz diagnozę na podstawie jednej rozmowy – zmień psychiatrę. Diagnoza to proces. Może trwać od kilku sesji do kilku tygodni, w zależności od złożoności przypadku. Wymaga dokładnego wywiadu psychologicznego i klinicznego, a także obserwacji i analizy zachowania oraz oceny przez specjalistę w dziedzinie zdrowia psychicznego, który ma doświadczenie w pracy z zaburzeniami osobowości. Jeśli masz wątpliwości co do diagnozy, zawsze masz prawo skonsultować to z innym psychiatrą. Nie bój się pytać. Kompetentny lekarz powinien potrafić wyjaśnić powody swoich decyzji w sposób zrozumiały dla pacjenta, który ma prawo nie znać się na jego dziedzinie (to dotyczy każdego lekarza).

Diagnoza może być trudna, ponieważ pacjenci z tym zaburzeniem mogą nie uznawać swoich problemów i nie chcą współpracować. Czasem też może być ciężko odróżnić cechy narcystyczne od zdrowych cech osobowości, zwłaszcza gdy osoba jest bardzo skuteczna w ukrywaniu swoich problemów.
*Wiem, że sporo osób myli psychiatrę z psychologiem i (psycho)terapeutą. Zrobiłam dla ułatwienia tabelkę z porównaniem (kliknij żeby powiększyć):

 

 

Podtypy narcystycznego zaburzenia osobowości

Warto zwrócić uwagę na to, że osoby narcystyczne nie zawsze mają wygórowane mniemanie o sobie, a często jest wręcz przeciwnie – mają bardzo niską samoocenę. Możliwe, że dlatego szukają potwierdzenia swojej wartości na zewnątrz, pragnąc podziwu i uznania. A przynajmniej dostrzeżenia ich.

Warto podkreślić, że Narcyz Narcyzowi nie równy. To oznacza, że wyróżnia się kilka podtypów narcystycznego zaburzenia osobowości[7]. Przybliżę tylko 2 z nich, ale myślę, że na ich przykładzie już można wysnuć pewne wnioski:

 

1. Typ grandiozowy (wielkościowy)

Najbardziej rozpoznawalny i często kojarzony z narcyzmem. Osoby z tym typem mają nadmierne poczucie własnej wielkości i wyjątkowości.

Charakterystyka:

  • Przesadne poczucie własnej wartości – osoba uważa siebie za kogoś wyjątkowego, niezastąpionego, czasem nieporównywalnego do innych.
  • Potrzeba podziwu – są stale głodni uwagi i uznania, oczekują specjalnego traktowania.
  • Brak empatii – mają trudności w dostrzeganiu i rozumieniu uczuć i potrzeb innych ludzi.
  • Zwiększone poczucie prawa do wyjątkowych przywilejów – oczekują, że będą traktowani lepiej niż inni, i że ich życzenia będą spełniane bez względu na okoliczności.
  • Mogą przejawiać zachowania arogancji, wywyższania się i manipulacji w celu uzyskania podziwu.

 

2. Typ wrażliwy (kruchy, czuły)

Ten typ jest mniej widoczny na zewnątrz, ale równie destrukcyjny. Osoby z wrażliwym narcyzmem nie wyrażają swojego poczucia wielkości w taki sam sposób jak osoby z typem grandiozowym, ale nadal mają tendencję do postrzegania siebie jako wyjątkowe.

Charakterystyka:

  • Przewlekłe poczucie nieadekwatności – mimo poczucia, że zasługują na szczególne traktowanie, nie czują się dostatecznie doceniane przez innych.
  • Nadmierna wrażliwość na krytykę – osoby te reagują silnymi emocjami na jakiekolwiek negatywne uwagi, co może prowadzić do głębokiego poczucia poniżenia.
  • Częsta złość i frustracja – mogą przejawiać skłonność do wycofywania się, depresji, złości lub poczucia winy, jeśli nie otrzymują oczekiwanego podziwu.
  • Poczucie żalu – często czują się niezauważeni lub niedoceniani, a ich poczucie wyjątkowości może przeplatać się z przekonaniem o byciu odrzuconym.

 

Myślę, że to jest ważne żeby zauważyć te różnice, a jednocześnie żeby zrozumieć, że oba te typy to ta sama kategoria zaburzenia narcystycznego. Można je też rozróżnić w taki sposób:

  • Typ grandiozowy: Osoba czuje się dominująca, arogancja i wywyższanie innych stanowią główną cechę. Przemawia przez nią pewność siebie, a jej zachowanie może być wybuchowe.
  • Typ wrażliwy: Osoba odczuwa niepewność i lęk przed odrzuceniem, ale jednocześnie ma duże oczekiwania wobec innych. Ich narcystyczne cechy przejawiają się bardziej w postaci niskiego poczucia własnej wartości i nadwrażliwości.

Narcystyczne zaburzenie osobowości może więc być bardzo trudne dla danej osoby i powodować wielkie cierpienie, wstyd czy poczucie winy. Ciekawostka, że można też podzielić 'narcyzm’ na jawny i ukryty. Ukryty Narcyz wypiera swoją wielkościowość, a jego poczucie tożsamości jest niestabilne. Może sprawiać wrażenie osoby nieśmiałej, wrażliwej i niepewnej, choć doskonale wie, jak się zachować, by zyskać podziw otoczenia i zaspokoić swoje narcystyczne potrzeby. Z kolei narcyz jawny otwarcie manifestuje poczucie wyższości, dąży do dominacji i podziwu, często wykazując brak empatii.

 

Związek z Narcyzem

Najpierw przedstawię punkt widzenia psychologiczny, potem własną historię z Narcyzem z przeszłości dalszej i bliższej. Później przedstawię moje  aktualne podejście.

 

1) Psychologiczny punkt widzenia:

Większość artykułów, które widuję w Internecie, skupia się na tym jak Narcyz funkcjonuje w relacjach i dlaczego związki z Narcyzami są tak destrukcyjne. Używam tu słowa Narcyz specjalnie, bo to słowo wylansowane w Social Media, a nie diagnoza medyczna. Sociale też zaczęły przedstawiać Narcyza jako zło wcielone, a warto podkreślić, że nie każdy jest „z natury zły”.

W psychologii często są wyróżniane etapy związku z Narcyzem (zmodyfikowałam je nieco pod siebie, ale ogólny sens jest zachowany):

1. Idealizacja – początek bajki, uwielbienie, „love bombing” – narcyz zalewa partnerkę miłością i atencją, pokazuje swoją najbardziej przeuroczą stronę, tak żeby się jak najbardziej zakochała

2. Dewaluacja – czyli kiedy Narcyz poczuje się pewnie w związku, zaczyna się:

  • manipulacja, np. może zacząć rzucać niemiłymi uwagami, czasem nawet ubranymi w uprzejme słowa, narzucać swoje zdanie lub wmawiać partnerce, że jej potrzeby są zbyt wygórowane, może szantażować odejściem lub przekonywać partnerkę, że ma tylko jego i bez niego sobie nie poradzi itd.;
  • gaslighting, czyli manipulacja osobą w taki sposób żeby zaczęła wątpić w swoje osądy czy nawet wspomnienia. Mogą to być chociażby zwroty typu 'przesadzasz’, 'wcale tak nie było’, 'jesteś przewrażliwiona’, 'ja tak nie powiedziałem’, 'chyba sobie wymyśliłaś’, „nie pamiętam takiej sytuacji”.
  • ciągła krytyka, podważanie wartości partnerki, podcinanie skrzydeł itd.
  • kontrolowanie zachowania partnerki, izolacja od bliskich.

3. Odrzucenie – moment, w którym Narcyz traci zainteresowanie lub porzuca partnerkę – lub staje się po prostu oziębły, emocjonalnie niedostępny.

4. Powrót – próby wciągnięcia z powrotem do związku. Narcyzi często potrafią bardzo pięknie mówić o tym jak bardzo żałują, jak się zmienili i jak bardzo kochają.

5. Ciąg dalszy – A potem, jeśli partnerka zdecyduje się wrócić, to już zależy od jego humoru jak to będzie, ale zagwarantować można zmienność nastrojów i brak stabilności emocjonalnej. Często nawet cały cykl się powtarza od początku. A niestety kobiety (mówię w swoim imieniu i kobiet, z którymi o tym rozmawiałam) mają w sobie zawsze tę nadzieję, że ich miłość jest silniejsza i że lojalnie będą trwać przy nim, bo go kochają i przecież go nie zostawią i może w końcu to dostrzeże i doceni.

 

2) Moja historia:

Opowiem o moich własnych przeżyciach z konkretnymi przykładami, odnosząc się też do powyższego opisu psychologicznego. Nie będę opowiadać super szczegółowo, bo nie chcę aż tak wylewać prywaty. Ale ogólnie powiem, że byłam w związku z osobą narcystyczną. Nie miał oficjalnej diagnozy (Narcyzi rzadko się diagnozują, bo nie widzą w sobie problemu), ale cały schemat związku pasuje. Ja nie miałam wtedy też za bardzo doświadczenia w relacjach, a tym bardziej wiedzy o zdrowiu psychicznym czy zachowaniach manipulacyjnych itd. (bo z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu nie uczyli o tym w szkole). To był mój drugi związek, miałam jeszcze -naście lat. Gdy się poznaliśmy był cudowny: czuły, wrażliwy, uroczy, starał się, robił niespodzianki, miłe gesty, przyjeżdżał, rozmawiał, był na każde wezwanie. Prawił mi tyle komplementów. Mówił takie piękne rzeczy: że jestem najlepszym co go w życiu spotkało i spotka, że jestem miłością jego życia, że obiecuje, że będzie się zawsze starał o to żeby było idealnie. Miałam momentami wrażenie, że mnie wręcz ubóstwiał. No to pomyślałam sobie, że skoro tak bardzo jestem dla niego ważna i wyjątkowa to na pewno bardzo mnie kocha. A skoro mnie tak bardzo kocha to na pewno nie chce mnie skrzywdzić. 🥰  No i mu zaufałam.

I przechodzimy do punktu drugiego. Wszystkie podpunkty 'związku z Narcyzem’ zostaną ujęte, choć nie będę pisać konkretnie która sytuacja się odnosi do jakiego, ale myślę, że ogarniecie.

Co prawda nie dewaluował mnie jawnie słowami, ale bardziej czynami. Zaczęło się od takich po prostu dziwnych akcji, np. na jednej imprezie uznał, że 'rozmawiam z jakimś chłopakiem zbyt entuzjastycznie’ (btw obok tego chłopaka siedziała jego dziewczyna), więc specjalnie poszedł do jakiejś nieznanej nam obu wtedy dziewczyny i położył jej się na kolanach. A potem mówił jak bardzo nie zasługuje na mnie itp. Ogólnie to też była pewna forma manipulacji, żeby wzbudzić we mnie emocje i troskę, co też mu się udawało. Później takich dziwnych historii było więcej. W pewnym momencie doszło do tego, że kiedy mówiłam, że chcę zostać sama, to sprawdzał czy na pewno jestem w domu. Tak przynajmniej to wyglądało, bo przyjeżdżał wtedy, czasem nawet bez zapowiedzi, mówiąc, że chce się upewnić czy wszystko u mnie ok. A kiedy on wychodził beze mnie to zarzucał mi, że mu nie ufam. Bo przecież to nic, że spotyka się z inną dziewczyną – tą o którą 'mam się nie martwić’, a z którą się związał dosłownie dwa dni po naszym rozstaniu. Nie wiem czy znacie to uczucie, jak myślisz, że jesteś dla kogoś wyjątkowa, a okazuje się, że zastępuje Cię z dnia na dzień kimś innym. I masz takie poczucie, że cały ten związek był kłamstwem. 🤨

Nie policzę ile razy się rozstawaliśmy i wracaliśmy do siebie. Za każdym razem było to samo: że on nie może beze mnie żyć, jestem miłością jego życia, już nigdy mi nie zrobi nic złego. Wzbudzanie litości, że to on jest złym człowiekiem, a ja jestem tak cudowna, że daję mu kolejne szanse, których na pewno tym razem nie zmarnuje. A potem moje 'fochy’ i 'dramy’, czyli wątpliwości, które miałam po pierwszym naszym rozstaniu, a które JEGO tak bardzo obciążały. No ale nie powinnam tak reagować. I generalnie to mówienie jak 'powinnam’ się czuć, jak reagować. Ocenianie moich emocji – że są głupie, nieadekwatne, przesadzone. Faktycznie zaczęłam wątpić w to czy ja jeszcze w ogóle racjonalnie myślę.

A potem zaczęły się subtelne sugestie, że moi znajomi to jednak tacy jacyś nie za fajni. Niekiedy wręcz oskarżenia, że mówię o innych ludziach podczas gdy powinnam doceniać to, że teraz jestem z nim. Słyszałam ciągle sugestie, że to on jest zawsze przy mnie i jako jedyny mnie rozumie i że inni ludzie nie są mi potrzebni. A nawet po prostu twierdził, że ich nie lubi. No i wiadomo, ja mając na uwadze to, że to on jest najważniejszy (takie wtedy miałam podejście), robiłam wszystko tak żeby to on czuł się okej. Straciłam kontakt z wieloma znajomymi wtedy. Kiedy powiedziałam mu, że mam ambicje żeby wyjechać na studia do innego miasta, podszedł do tego bardzo emocjonalnie i poczułam się tak jakbym w tamtym momencie mu powiedziała, że zrywam. Ostatecznie nigdzie nie wyjechałam. W ogóle przestałam wychodzić z domu. 😶

Będąc z nim zaczęły mi się pierwsze objawy OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego). Było to na tyle potworne, że popadłam dodatkowo w depresję. Miewałam też tak paskudne ataki paniki, że nie byłam w stanie ruszyć się z miejsca przez nawet pół godziny. O moim OCD chcę napisać więcej w osobnym poście, ale w tym momencie żeby podkreślić skalę, napiszę, że trwało to 10 lat, nawet po rozstaniu. Natręctwa miałam czynnościowe, głównie związane z liczeniem, dotykaniem, powtarzaniem czynności (czasem nawet hardcorową ilość razy). Całe szczęście udało mi się zawalczyć o siebie i wyszłam z tego, tak naprawdę w momencie kiedy uwolniłam się od niego i od przeszłości. I kiedy zamiast jego, zaczęłam kochać samą siebie. Co prawda czasem jeszcze są sytuacje, które mi triggerują natręctwa, ale potrafię już to kontrolować. Ale nie o tym teraz, wracając do tematu:

O OCD wspominam, bo była to ogólnie ciężka próba dla nas – byliśmy młodzi, bez pieniędzy, bez wiedzy o dorosłym życiu i bez wielu możliwości w sumie. 😕 Starał się zrozumieć i faktycznie pomagał mi, np. nosił na plecach kiedy nie byłam w stanie iść i za to jestem wdzięczna. Już nawet nie mam za złe, że w pewnym momencie miał dość mnie i moich objawów – sama miałam ich dość. Ale miałam za złe, że zostawiał mnie z tym samą (gdzie wcześniej odciął mnie też o większości ludzi). Nie miałam wtedy wsparcia w rodzinie ani wśród znajomych (bo ich nie miałam). Może dlatego też czułam się tak emocjonalnie zależna od niego.

Kilka osób podchodziło do tej sytuacji na zasadzie, że ’skoro z nim jestem to nie jest tak źle’ a niektórzy nawet sugerowali, że może to we mnie jest problem. Przecież on taki kochany, a ja takie sceny robię. Bo faktycznie przy ludziach był zawsze kochany. Ludzie widzieli to jak przychodził z kwiatami, ale nie słyszeli tego co mi powiedział dzień wcześniej i nie widzieli tego co robił, kiedy już ich opuściliśmy. W końcu to ja byłam wariatką. 🙃 On przecież jest taki spokojny, tak ładnie się wypowiada i tak ładnie się do mnie zwraca, kiedy siedziałam obok niego zastraszona i nie byłam po prostu w stanie nic powiedzieć. Reakcje innych był na zasadzie: „Humorki ma. Baba to pewnie okres. Nie docenia go, księżniczka.” No bo jak można reagować płaczem na to, że chłopak przyjechał specjalnie z kwiatami do domu mojej przyjaciółki, do której jechałam w walentynki, żeby się jej zwierzyć z tego jak mnie potraktował dzień wcześniej. To nie ma znaczenia, że kiedy zostaliśmy sami powiedział, że to moja wina, że on się tak agresywnie zachowuje wobec mnie. To ja go prowokuję przecież. Bez powodu by tak nie robił. Wszystko przeze mnie, a on to jest anioł, że ze mną wytrzymuje.

To wpędzanie w poczucie winy było też nagminne. PRZEZE MNIE chce się zabić. PRZEZE MNIE jest agresywny. PRZEZE MNIE siedział z innymi dziewczynami. Zdradził mnie też przeze mnie. A ja wybaczałam, bo przecież tak pięknie przepraszał i był taki dobry dla mnie. 🙄

Nie chciałam tych kwiatów. Więc je wyrzucił. Zabrał mi telefon, kiedy chciałam zadzwonić. Widząc jak płaczę siedząc na trawniku, stał nade mną i mówił takie rzeczy, żebym poczuła się jeszcze gorzej. Wtedy pierwszy raz mu powiedziałam, że się go boję. W końcu sobie poszedł, a ja zadzwoniłam po tatę żeby po mnie przyjechał. Po tej sytuacji pierwszy raz trafiłam do szpitala psychiatrycznego.
To nie jest pełna historia, ale myślę, że tyle wystarczy.

Ten wątek był jednym z głównych tematów na mojej terapii i ciągnął się przez długie lata, bo nie potrafiłam tego przeskoczyć. Tak naprawdę dopiero stosunkowo niedawno (około rok temu) poczułam, że wreszcie to odpuściłam i jestem wolna. Tak, bo byłam emocjonalnie i psychicznie uwiązana, mimo, że już od kilku lat nie byliśmy razem i oboje mieliśmy innych partnerów w międzyczasie.

Jak to jest, że byłam z kimś takim? Dlaczego pozwoliłam się tak traktować? Czemu tak wiele kobiet tkwi w toksycznych związkach i nie potrafi odejść? 

Moim zdaniem, sporo wynika ze sposobu w jaki wychowują dziewczynki: że mają być grzeczne i mają kochać bezwarunkowo. Ale im nikt nie pokazuje bezwarunkowej miłości. Więc jak mają wiedzieć co to znaczy kochać i być kochaną?  Wiele ogólnie wynika ze schematów z dzieciństwa. U mnie to było prawdopodobnie też schemat, że „muszę zasłużyć na miłość” albo „miłość wymaga poświęceń” itp. Niestety, jak już wiemy, wpojone, utrwalone wzorce ciężko zmienić. Ale da się!

Nie powiem, że ja byłam bez winy w tym związku. Jak najbardziej, widzę wiele błędów, które popełniłam i też niekiedy nazwałabym siebie wręcz toksyczną (i nawet narcystyczną 😮). Jednakże na swoje usprawiedliwienie (i na jego usprawiedliwienie też) mam to, że na tamten moment nie potrafiliśmy po prostu inaczej – byliśmy dzieciakami i uczyliśmy się dopiero jak być w relacji. Tak naprawdę każdej relacji uczymy się od nowa, bo każdy jest inny i każda miłość jest inna. Co nie znaczy, że nie może równie szczera i silna. Jednakże w wieku -nastu lat po prostu nie ma się jeszcze w tym 'obycia’ i ciężko mówić o dojrzałym partnerstwie.

Również nie sądzę, że on stosował ten schemat świadomie. Raczej nie spędził młodości na czytanie poradników 'jak być dobrym Narcyzem’. Takie schematy po prostu z jakichś przyczyn się rozwinęły u konkretnych ludzi i warto się temu po prostu przyjrzeć pod kątem terapeutycznym. Teraz już nie winię ani jego ani siebie. Radziliśmy sobie tak jak w danym momencie potrafiliśmy najlepiej. A że nie potrafiliśmy i nie wiedzieliśmy wtedy zbyt wiele to niezbyt sobie radziliśmy po prostu. 🤷‍♀️

Aktualnie nie mam żalu do niego ani do siebie ani do nas. Uważam tę relację  za jedną z ważniejszych w moim życiu, ale już zakończoną. Mimo ciężkich wspomnień, mieliśmy też dużo tych dobrych, za które dziękuję.

 

3) Powtórka:

Jako osoba, która w tym momencie jest świadoma zaburzeń, ma wiedzę na ten temat i sama przeszła niejedną terapię, jestem dość wyczulona na wychwytywanie cech lub zachowań dominującym w tym zaburzeniu. Łatwiej mi też wychwycić “red flagi” w obecnych relacjach. Teoretycznie, bo mimo, że miałam do czynienia z narcystycznym partnerem w przeszłości, to i tak mechanizm się powtórzył.

Zakochałam się znowu, w kimś kto mnie zaintrygował i nie widziałam w tamtym momencie „red flagów”. Właściwie to były one po prostu subtelne i bardzo ignorowane przeze mnie. Możliwe, że przez to, że chciałam po prostu dać temu szansę, bo miałam wrażenie, że widzę w nim coś więcej niż on widział w sobie. No i był przeuroczy. I słuchał mnie i odpowiadał mi i mówił mi miłe rzeczy. Punkt 1 odhaczony. 🙃

Ciekawostką jest to, że w relacjach często odbijamy samych siebie. W psychologii nazywa się to efektem lustra/projekcją. Nieświadomie zrzucamy na partnera rzeczy, których sami w jakiś sposób nie akceptujemy w sobie. Przykład: ktoś nie akceptuje swojego wyglądu i wstyd by mu było wyjść niedbale ubranym na miasto, bo bardzo się boi opinii ludzi, więc mówi partnerce, która nie ma z tym problemu, że nie może z nią się pokazywać publicznie, bo nie podoba mu się to jak wygląda. Ma problem z tym, że nie podoba mu się to jak mieszka i że męczy go jego praca, więc mówi partnerce, że wstyd mieszkać z rodzicami w tym wieku i nie mieć pracy na stabilnym etacie.

Tylko że nie mi tu było wstyd. To jemu z jakichś powodów byłoby najwyraźniej wstyd gdyby był w takiej sytuacji. To co o mnie wtedy mówił nie było o mnie. To było o nim. 🪞 Ale bardzo mnie to zabolało. Zwłaszcza, że powiedział to po tym, kiedy opowiedziałam mu o temacie, którego jeszcze nie przeskoczyłam w terapii, a który dotyczył właśnie wstydu – to tak wyglądało jakby specjalnie użył tego argumentu przeciwko mnie. I zerwał ze mną krótko po tym jak spędziliśmy razem noc. I tuż przed tym jak mieliśmy pójść oficjalnie razem na koncert, na którym była jego była, a do której ciągle miał najwyraźniej jakieś uczucia, chociaż się nie przyznawał. Wręcz mówił, że to ona go męczy, bo chce ciągle z nim gadać, a jak się później dowiedziałam, to było totalnie na odwrót. No ale później wrócił i przeprosił i powiedział, że tak bardzo zjebał, a ja jestem taka wspaniała. A ja uwierzyłam znowu naiwnie. 🙃

No ale szybko mu przeszło. Według niego nie potrafiłam sobie zapewnić warunków do życia. Ale jakoś żyłam i miałam się dobrze. Zarzucał, że za dużo gadam, a za mało robię, ale nawet nie słuchał kiedy chciałam opowiedzieć mu o moich planach. W ogóle przestał mnie słuchać, kiedy mówiłam o ważnych dla mnie rzeczach. Potem mi zarzucał, że cały czas kontroluję czy mnie słucha, ale w sumie zawsze wychodziło na to, że jednak nie słucha, więc cóż. Co ciekawe, różnica miedzy nami zawsze była taka, że to on miał to wszystko co uważał za 'słuszne’, ale z nas dwóch to również on był nieszczęśliwy i niezadowolony z życia jakie prowadził.

Chciałam mu pomóc z jego problemami, starałam się wspierać jego proces terapeutyczny i tłumaczyłam różne rzeczy, typu jak funkcjonuje mózg. Ale i tak zaczął się odcinać emocjonalnie. No i zostałam w tej relacji sama, a przynajmniej tak się czułam, bo już nie potrafiłam do niego dotrzeć, a on sam też już przestał mówić. Ja się starałam być wyrozumiała, w końcu przeszłam już swoje terapie, a on był w trakcie (i tak brawo za to, że podjął terapię). Jednak moje potrzeby były coraz bardziej bagatelizowane i pomijane. A kiedy o nich mówiłam, obracał je w taki sposób jakbym to ja była egoistyczna, mówiąc o nich. Wydaje mi się, że naprawdę nie były one jakieś wygórowane. Ale jego jakoś strasznie one przytłaczały.

Kiedy powiedział, że chce przerwę, nie zgodziłam się. Uważam, że w relacji nie ma czegoś takiego jak przerwy. Na czym to ma polegać? Rozstańmy się na trochę a potem wróćmy jak problem zniknie? Tylko że problem nie zniknie jeśli nie rozwiążemy go razem. A w momencie kiedy pojawił się duży problem, nie stanął ze mną przeciwko problemowi tylko stanął przeciwko mi. Powiedział, że wolałby się ze mną przyjaźnić, ale nie zerwie, bo wie, że będzie tego żałował, ale wydaje mi się, że od tamtego momentu robił wszystko po prostu żebym to ja zerwała. Tamtego wieczoru bardzo płakałam, a on siedział niewzruszony, wręcz miałam wrażenie, że patrzy na mnie tak jakby to dla niego było okej, że ktoś tak bardzo się stara do niego dotrzeć, że aż sam siebie niszczy. Dziwię się sama sobie, że ostatecznie poprosiłam go żeby przyszedł się przytulić i mu powiedziałam, że go kocham. A kilka dni później się rozstaliśmy. 🙃 Co prawda ja zerwałam, ale z szacunku do siebie, bo zaczął mi wysyłać bardzo przykre głosówki i zignorował moje prośby o zmianę tonu. Stał się agresywny, bo po trzech dniach go poprosiłam (czyli moja wina) żeby mi w końcu odpowiedział czy chce ze mną być, bo męczyło mnie trwanie w niepewności i miałam wrażenie, że przedłuża po prostu cierpienie i nadzieję.

Były takie momenty, w których czułam się doceniania i zadbana. Ale te momenty, w których czułam się bagatelizowana i niedoceniana były na tyle przykre, że wręcz traciłam poczucie swojej tożsamości i wiarę w to kim jestem. A to nie jest dobre, kiedy ktoś powoduje, że zaczynasz wątpić w siebie i w to co do tej pory zbudowałaś w swoim życiu. I to jest mega słabe. Zwłaszcza kiedy Ty robisz wszystko żeby on w siebie uwierzył. A kiedy robi to świadomie, mimo komunikacji z Twojej strony, to już nie jest słabość tylko jego wybór. Czyli w tym momencie po prostu wybiera żeby Cię skrzywdzić. 💔 A jeszcze często na koniec to Ty przepraszasz. Znasz?

Ogólnie to ja i wiele kobiet, które znam, mają w sobie naprawdę przeogromne pokłady cierpliwości, wyrozumiałości i miłości do swoich partnerów. Nawet jeśli oni zachowują się toksycznie, dziecinnie lub po prostu nieznośnie. Mam wrażenie, że my kobiety jesteśmy w stanie naprawdę sporo znieść i mamy w sobie wielką siłę, ale to nie znaczy, że można to wykorzystywać. Każda cierpliwość się kończy w pewnym momencie, a mam wrażenie, że w związku z Narcyzem te granice są wciąż przez niego testowane, a przez nas przesuwane. Ja też byłam wyrozumiała. Aż za bardzo. Po prostu byłam zakochana. Ale tak naprawdę nie wiem już czy faktycznie w nim czy w potencjale, jaki w nim widziałam. I nie wiem czy w ogóle cokolwiek w tym związku było prawdziwe. Aktualnie jest z kimś innym i mam tylko nadzieję, że nie potraktuje jej tak samo jak mnie.

I znowu długo nie mogłam się pogodzić z tym, że odszedł. Nie mogłam zrozumieć dlaczego mi zabrał relację, w której czułam się mimo wszystko szczęśliwa. Miałam ogromny żal, smutek i złość w sobie, jednocześnie bardzo tęskniąc. Długo nawet przekierowywałam tę złość i żal na siebie. Pozwoliłam mu sprawić, ze moja pewność siebie, którą tak ciężko latami wypracowywałam, nagle zmalała. Straciłam radość życia, którą też dopiero co odzyskałam. Znowu pojawiły się lęki i niepewności. Nie byłam w stanie nawet przez długi czas źle o nim mówić ani dopuścić do siebie myśli, że zrobił to wszystko świadomie. I to też jest częsty schemat wśród osób związanych z Narcyzem: „wiem, że jest chamem, ale i tak będę go bronić”. Nie wiem czy to nadzieja, czy raczej to, że nie potrafimy zrozumieć, że ktoś może faktycznie świadomie tak się zachowywać. W ogóle mamy tendencję do tłumaczenia go 'trudną przeszłością’, a wydaje mi się, że każdy Narcyz tak wzruszająco przedstawia swoją „trudną przeszłość”.

Warto się nad tym zastanowić czemu tak reagujemy. Ja bardzo głęboko przeanalizowałam tę relację. Uświadomiłam sobie tematy i mechanizmy, których nie przerobiłam w pełni na terapii po relacji z poprzednim Narcyzem. Czy ten drugi miał zaburzenia z cechami osobowości narcystycznej? Być może. A może był po prostu głupi. Nie mi to diagnozować. Jedynie na podstawie dostępnej mi wiedzy i analizy jego zachowania widzę sporo odniesień.

Są też oczywiście pozytywy które wyniosłam z tego związku. Mam masę naprawdę dobrych wspomnień, które mi zbudowały poczucie, że nas coś łączy i że warto o to walczyć. ☺️  Dlatego tym bardziej było to dla mnie załamanie światopoglądu i zwątpienie w swoją percepcję rzeczywistości, kiedy nagle z dnia na dzień zerwał, a za drugim razem również z dnia na dzień zamknął się emocjonalnie na mnie. No i wyciągnęłam sporo lekcji dla siebie. Warto w trudnych sytuacjach zadać sobie pytanie: czego mnie to miało nauczyć?

I na zasadzie lustra (czyli to co mi przeszkadzało w nim, czy to tak naprawdę przeszkadza mi we mnie?) dostrzegłam, że sama sobie nie dawałam wystarczająco uwagi i pomijałam siebie i swoje potrzeby na rzecz innych. Sama swoją wartość pomniejszałam, myśląc, że muszę zasłużyć na uwagę, szacunek czy uczucie.

No a poza tym naprawdę mnie zainspirował. 💡 Dzięki temu, że męczyło go moje gadanie, założyłam tego bloga, gdzie się mogę dzielić swoimi przemyśleniami z tymi, którzy CHCĄ mnie słuchać/czytać. Napisałam też sporo wierszy (smutnych co prawda, ale imo całkiem dobrych). Zainspirował mnie też do tego, żeby stworzyć przestrzeń dla ludzi (w domyśle dla niego) do integracji bez konieczności wydawania pieniędzy i bez przymusu picia alkoholu, która przy okazji będzie przychylna artystom i ich rozwojowi – co ewoluowało w projekt całej fundacji, która prawdopodobnie będzie wchodzić w życie za jakiś czas.

 

Jak to możliwe, że znowu weszłam w relację z kimś, z takimi cechami?

Nie wiem. Niby powinnam być wyczulona. Może myślałam, że tym razem mam w sobie zasoby żeby to inaczej rozegrać. Powtórzenie tego schematu dało mi jednak możliwość przerobienia w sobie tego, co jeszcze nie zostało przerobione. Aktualnie wiem, że zasługuję na wszystko co najlepsze i na nic mniej. I Ty też. I każdy z nas. I zachowam swoje uczucia i energię na kogoś kto je po prostu uszanuje.

Mogłabym zapytać siebie „dlaczego wciąż trafiam na takich typów?”.

Jednak prawidłowe pytanie brzmi: „Dlaczego podświadomie ciągnie mnie do takich właśnie relacji?”

I dlaczego tak trudno z nich wyjść?
Wg psychologii, wchodzimy ponownie w podobne relacje, bo odtwarzamy mechanizmy znane nam z przeszłości. Mózg wybiera po prostu to co znane, choć niekoniecznie dobre. Zastanów się czy np. wcześniej chciałaś dostać miłość od podobnej osoby – może nawet w dzieciństwie – np. niedostępnych emocjonalnie lub narcystycznych rodziców (lub jednego z nich)? Czy musiałaś 'zasłużyć na miłość’ od nich? Teraz odtwarzasz te schematy w dorosłym życiu. Albo w ogóle nigdy nie dostałaś miłości, uwagi, wysłuchania? Może po prostu przywiązałaś się do Narcyza, bo Ci okazał zainteresowanie i docenił (na początku związku). Ciekawostką jest to, że to nasze wewnętrzne mechanizmy podświadomie kierują nas do podobnych partnerów. Często dlatego, żeby po prostu odtworzyć ten błąd i wyciągnąć z niego tym razem wnioski. Można się nad tym zastanowić również na sesji z psychologiem lub psychoterapeutą, co generalnie mocno polecam (każdemu, nawet jeśli myślisz, że nie masz problemu 😉).

Warto przełamać te stare, nieświadomie wyuczone mechanizmy i przekonania. Podważyć całe swoje dotychczasowe życie, sposób myślenia i zachowania. Przyznać, że możesz się mylić w swoich osądach i nastawić się na nowe. Zmiany są ważne. A najważniejsze dzieją się w Tobie. Ty jesteś kreatorem swojego życia. Jednocześnie nie masz zbyt dużego wpływu na świat zewnętrzny, ludzi i wydarzenia, więc warto zbudować stabilność przede wszystkim w sobie i odpuścić potrzebę kontroli nad całym światem.

 

Czy można (świadomie) kochać Narcyza?

Można kochać kogoś, kto ma narcystyczne zaburzenie osobowości.
Można kochać kogoś, kto jest dla Ciebie niemiły.
Można kochać kogoś, kto nie kocha ciebie.
Można kogoś kochać jednocześnie nie być z tą osobą, bo robi Ci krzywdę.
Wydaje mi się, że masz raczej niewielki wpływ na to, kogo pokochasz.
To, że kochasz nie znaczy, że coś z Tobą nie tak.
To nie jest nielegalne.
Jest trudne.
Związek z osobą narcystyczną jest ciężki. Jeśli on nie podejmie pracy nad sobą, a Ty sama nie masz odpowiednich zasobów psychicznych, może też być wyniszczający. 🥀

Często jest tak, że (błędnie) zakładamy, że związek idealny to związek bez problemów. Trudności są i będą zawsze jakieś. Ale ważne żeby obie osoby chciały o tę relację dbać i obie osoby rozumiały, że związek to My kontra problem, a nie Ja kontra Ty.

Kolejny błąd to myślenie, że kiedy pojawia się problem, to znaczy, że jest to ‘niewłaściwa osoba’.
Relacje się buduje ciągle. To jest nieustanny proces. Nie jest tak, że raz zbudujesz relację i ‘masz spokój’. Nie jest też tak, że osoba ‘się nudzi po jakimś czasie’. A jeśli tak jest to może warto się zastanowić czy nie przestaliście właśnie budować waszej relacji, poznawać się i ciekawić sobą.

Wiele osób zapomina też, że nie kocha się tylko za coś, ale pomimo czegoś. Można kogoś kochać a jednocześnie być świadomym jego złych cech. I można chcieć z kimś być, ale jednocześnie widzieć, że związek z tą osobą Ci nie służy. Związek to wybór. Zawsze możesz wybrać siebie i pozostać w zgodzie ze swoimi wartościami i postawiać granice. Możesz kogoś kochać i być z tą osoba. Możesz kogoś kochać i nie być z tą osobą. Możesz kogoś nie kochać i być z tą osobą. I tak dalej. Ludzie wchodzą w naprawdę porąbane relacje.  🤯

Moim zdaniem to nie jest tak, że nie można się wiązać z Narcyzem. Jest tak, że nie powinno się zatracać siebie ani pozwalać na przekraczanie swoich granic w takim związku. I w takich sytuacjach warto się wspomóc psychoterapią, żeby zbudować w sobie zdrowe poczucie wartości i siły. Przyznam też, że sama w sobie widzę cechy narcystyczne, ale chyba mieszczą się jeszcze w tym zdrowym zakresie. Mam nadzieję. 😐

I moim zdaniem wszystko jest do wypracowania, ale tylko jeśli obie osoby nad tym pracują (w tym przypadku nad sobą indywidualnie oraz nad swoją relacją razem).

 

Jeszcze trochę mózgowych ciekawostek, bo lubię ten temat

Dodam jeszcze, że można jednocześnie czuć wiele emocji na raz – to też nie jest nielegalne. 😀 Możesz jednocześnie złościć się na kogoś i komuś współczuć. Albo jednocześnie go lubić i się z nim nie zgadzać i wciąż go szanować. Albo kogoś kochać i nie być z nim i czuć z tego powodu spokój, ale też złość i smutek, a jednocześnie tęsknotę, zazdrość i dumę. Często powtarzam ludziom, że nie chodzi o to żeby kontrolować emocje czy uczucia. Chodzi o to żeby kontrolować reakcje.

Emocja idzie z ciała – w skrócie działa to tak: dostajesz impuls (trigger) -> idzie on do mózgu -> mózg odbiera wiadomość i odpowiada -> wysyła odpowiedź w postaci emocji (bo nie ma za bardzo jak inaczej) -> emocja się pojawia w ciele.

Pytanie czy słuchasz tego co Ci Twój mózg chce powiedzieć przez tą emocję? Czy blokujesz ją? 🤔 To jest bardzo ważne pytanie. Czy pozwalasz sobie na odczuwanie emocji? Przepuszczanie ich? Po prostu obserwowanie? Wiesz, że mózg nie potrafi inaczej się z Tobą skomunikować? Emocje to wiadomość od Ciebie do Ciebie. Może spróbuj czasem siebie posłuchać? I pamiętaj: dopuszczenie do siebie emocji nie znaczy, że musisz na nią reagować. Nie trzeba płakać kiedy jest smutno. Nie trzeba rzucać talerzami jak jest się złym. Można, ale można też tę energię przekierować na coś innego. Masz wybór jak zareagujesz. 😇 Po prostu znajdź bezpieczny dla siebie (i dla innych) sposób reakcji.

Ustaliliśmy, że nie masz wpływu na emocje, ale masz wolną wolę i wybór na to jak zareagujesz. Co jednak jeśli mimo tego wciąż kochasz,  tęsknisz, współczujesz i chcesz pomóc (Narcyzowi)? Ja też współczuję. Też staram się być wyrozumiała. Wiem jak to jest: jesteś świadoma, że ktoś ukochany cierpi i chcesz pomóc. Tak to jest z ludźmi (przynajmniej niektórymi), że empatyzują ze sobą. Ale i tak nie możesz nic zrobić dopóki on uważa swoje zachowanie za normalne i nie chce sam sobie pomóc. Nie będzie żadnej zmiany jeśli on nie chce zmiany. Albo się jej boi.

Nie ma nic dziwnego w tym, że obawiamy się zmian. Mózg ma zdolność do habituacji – przystosowania się do jakichś warunków. Prosty przykład: wchodząc do jeziora woda jest zimna, ale po jakimś czasie już przestajesz to czuć. Woda nie zrobiła się nagle magicznie ciepła. A i tak masz wrażenie, że jak teraz z niej wyjdziesz to będzie Ci zimno na powierzchni. I mózg tak ma – woli siedzieć w znanym, nazywam to 'komfortowym dyskomforcie’. Jednakże to, że do czegoś się przyzwyczailiśmy, nie znaczy, że zaczęło nam to służyć. Mózg ogólnie zawsze wybierze to co znane, bo boi się nowych rzeczy, bo po prostu ich nie zna. Dopóki mu nie pokażesz tych nowych rzeczy, zawsze będzie się ich bał. A nie chodzi o to żeby się nie bać, tylko o to żeby działać mimo lęków.

Ludzki mózg jest ogólnie mega ciekawy. Warto moim zdaniem poznać jego funkcjonowanie nie tylko na poziomie psychologicznym, ale też biologiczno-chemicznym. Dzięki rozumieniu działania mózgu można lepiej zrozumieć swoje reakcje i ogólnie siebie. I można nauczyć się współpracować ze swoim mózgiem. To jest niesamowite.

Kolejną super wspaniałą cechą mózgu jest jego neuroplastyczność, czyli zdolność do 'przeprogramowania się’, a z biologicznego punktu widzenia – zdolność do budowania nowych połączeń neuronalnych, które nadpisują stare schematy – myśli, zachowania, przekonania itp. Oczywiście mózg będzie czasem testował też stare ścieżki, ale świadomość to pierwszy krok do rozwiązania problemu. Mając świadomość, mamy wybór.

 

Rady dla osoby, która kocha Narcyza:

Można szczerze kochać Narcyza i być świadomą na czym polega to zaburzenie i nie dać się manipulować. Ciężko jest kochać osobę, ale jak to mówią serce nie sługa. I nie bój się odejść jeśli ta relacja Cię niszczy, a on nie widzi problemu. Nie da się 'naprawić’ Narcyza, dopóki on sam nie będzie tego chciał.

Wyznaczaj granice! Jak? Pomyśl jak chcesz być traktowana i nigdy nie pozwól się traktować inaczej. Nawet jeśli to bolesne. Zasługujesz na więcej niż ochłapy atencji. Na więcej niż wymagane minimum. Mów odważnie o swoich potrzebach i emocjach, nawet jeśli masz wrażenie, że jego to zaboli. Twoje zdanie jest ważne. A on jest dorosłym człowiekiem, który też musi sam się zmierzyć ze swoimi triggerami. Nie jesteś w stanie uleczyć go samą miłością. Ale możesz go tym wesprzeć. I siebie.

Zbuduj miłość przede wszystkim do siebie.  ❤️ Miłość do siebie to nie narcyzm. Miłość to pełna akceptacja – ale nie uznanie, że taka już jestem i tego nie zmienię, tylko zaakceptowanie swoich zalet jak i mankamentów. Wszystkie Twoje cechy są ostatecznie dobre, jeśli są w odpowiedniej 'zdrowej’ dawce. Bądź wyrozumiała dla siebie (tak samo jak byłaś dla niego) i patrz na siebie łaskawie. Nie obwiniaj się za swoje wady, tylko dąż do ich poprawy – jeśli tego chcesz. Osobowość można sobie zaprogramować – a raczej 'odprogramować’ te mechanizmy, które zostały nam zaprogramowane, a już nam nie służą. Mózg rozwija się do ok. 25 roku życia[8], a więc do tego czasu często chłonie po prostu informacje i nie zawsze wybiera te odpowiednie. Teraz, jak jesteś już dorosła, możesz sama siebie świadomie wykreować. Poznać świat na nowo. To jest mega ekscytujące, jakbyś znowu była dzieckiem.  Kieruj się więc ciekawością! 🤩

Pozwól sobie też na wszystkie emocje i na przeżycie żałoby po stracie. Nawet jeśli wszyscy Ci mówią, że to dobrze, że odszedł itp. Twoje uczucia są Twoje i są prawdziwe i są adekwatne. Masz prawo czuć się dokładnie tak jak się czujesz. Poza tym, Narcyz często bazuje na takich emocjach jak poczucie winy, lęk przed odrzuceniem, wstyd. Przepracuj w sobie te tematy. Jeśli nie wiesz jak, polecam skorzystać z pomocy psychologa lub terapeuty. Na pewno warto skorzystać z terapii po toksycznym związku, żeby uświadomić sobie swoje mechanizmy i popracować nad nimi, a także wzmocnić samoocenę i nauczyć się stawiać granice. A kiedy nabierzesz mocy, buduj relacje oparte na wzajemnym szacunku. No i spróbuj ogarnąć schematy jakie w Tobie działają i wychwytywać je w momentach kiedy czujesz się źle sama ze sobą. To znaczy, że coś jest nie tak.

Nie musisz też chcieć zemsty albo czegoś w tym stylu. Wspominam o tym, bo widuję sporo postów typu 'jak zniszczyć narcyza’. Tylko zastanówmy się najpierw czy my naprawdę chcemy go zniszczyć? Czy chcemy traktować kogoś w taki sposób w jaki on potraktował nas? Czy chcemy być tacy sami? I czy wgl chcemy wykorzystywać swoją energię właśnie na to? Niby zemsta jest słodka i takie tam, ale szczerze, czy już nie wystarczająco energii zmarnowałaś na typa? Jeszcze lepsze jest zainwestowanie tej energii po prostu w siebie. Albo w relacje, które Ciebie wzmacniają. I pamiętaj, że nie musisz zasługiwać na miłość! Jak ktoś chce Cię kochać to będzie Cię kochać. I tyle. Miłość to nie jest coś na co trzeba zasłużyć, bo ona po prostu jest i nie stawia warunków. I warto się pozbyć przeświadczenia, że jest tylko 'jedna prawdziwa miłość’ – każda miłość jest prawdziwa, jeśli istnieje. I można kochać wielu ludzi. Każdego osobną miłością. Ale to nie znaczy, że nie może być ona równie silna.

Czasem ludzie pojawiają się w naszym życiu na chwilę, często tylko po to żeby nas czegoś nauczyć. Czasem może wydawać się idealnie. Ale coś co rezonuje z Tobą teraz, nie musi rezonować z Tobą za jakiś czas. Tak samo to czego w tym momencie życia może nie dopuszczasz do siebie, za jakiś czas może się okazać oczywistością i padnie stwierdzenie 'jak mogłam być taka głupia’. Wiesz o co chodzi. Wszystko się zmienia. I sytuacje i ludzie się zmieniają. Ty się zmieniasz i on też się zmienia. A jeśli te zmiany nie idą w spójnym kierunku, czasem najrozsądniej jest odpuścić. Nie mówię o tym żeby olać relację. Wręcz przeciwnie, jestem z tych osób, które walczą o relacje i o drugiego człowieka. Ale nie za wszelką cenę. Czasem lepiej jest po prostu wybrać siebie. 🧘‍♀️

 

Rady dla osoby z narcystycznym zaburzeniem osobowości:

Nad narcystycznymi cechami osobowości można pracować terapeutycznie. Choć wiele Narcyzów często ma tak wysokie ego, że nie widzą problemu w sobie (lub nie chcą się do tego przyznać) i rzadko podejmują terapię. Ale jednak czasem podejmują! Według mnie kluczowe jest żeby popracować ze swoim ego i pozwolić sobie je złamać. Terapię prowadzi (psycho)terapeuta. Warto przede wszystkim najpierw uznać to, że ma się problem. Pomoże w tym psycholog na podstawie wywiadu i odpowiednich testów, a psychiatra wystawi diagnozę (jeśli potrzebujesz potwierdzenia), zaproponuje dalszy proces leczenia i skieruje do psychologa (jeśli potrzebujesz na NFZ). Terapia jest bardzo trudnym i długotrwałym procesem. Może nawet trwać latami. I może być bolesna, bo w końcu uderza w ego oraz we wszystko co wyparte lub po prostu ciężkie do przetrawienia. Ale jak coś boli to znaczy, że to dopuszczasz do siebie i procesujesz to w sobie. Warto przez to przejść. Powodzenia! 🥰

W zasadzie mogłabym dać tu podobne rady co 'ofierze’. Zbuduj wielką pewność siebie, a nie wielkie ego. Pewność siebie wypływa ze środka, a ego karmi się opiniami innych. Buduj poczucie własnej wartości. Zdrowe. W oparciu o swoją wewnętrzną moc. Nie w oparciu o innych. Niech Twoja pewność siebie płynie z wnętrza i Twoich zasobów. Fundamentem twojej wartości jest to co masz w sobie. Nie buduj swojej wyższości, poniżając innych. Wtedy zawsze będzie Ci ktoś potrzebny.

Spróbuj wbrew ego otaczać się ludźmi, których sam osobiście uważasz, za 'lepszych’ w jakiś sposób od siebie – to od nich możesz się czegoś nauczyć. Moim zdaniem wielu ludzi dąży do tego żeby sprowadzać siebie nawzajem do swoich poziomów. Zatem towarzystwo robi dużą różnicę. Ludzie, którzy osiągnęli sukces często chcą pomóc innym osiągnąć to samo. Natomiast ludzie, dla których 'życie jest złe i ludzie są źli’ będą próbowali Ciebie przekonać do swojego zdania.

Uświadom sobie, że twoja wartość nigdy nie zależała i nigdy zależeć nie będzie od zdania innych ludzi. Uświadom sobie, że nie wszyscy muszą Ciebie lubić. Ty też nie lubisz wszystkich. Nie musisz, a nawet NIE JESTEŚ W STANIE każdemu się przypodobać.

Ucz się pokory. Ucz się tego, że wszyscy jesteśmy równi. Nikt nie jest lepszy lub gorszy, najwyżej inny niż ty. Możesz nic nie znaczyć dla całego świata, a możesz być cały światem dla jednej osoby i to już jest dużo. Jesteś tu i teraz i warto docenić to co jest, bo życie się dzieje w teraźniejszości, a dążąc do tego żeby cię wszyscy podziwiali (co jest niemożliwe) tracisz czas i energię czyli w sumie wszystkie zasoby jakie masz. Nie musisz być idealny. Wręcz to najgorsze co możesz dla siebie zrobić – dążyć do perfekcji. Bo to nie istnieje. Idealność to bycie autentycznym.

Warto też wspomnieć, że jeżeli popełniało się błędy kiedyś, to nie znaczy, że dzisiaj jesteś tym samym człowiekiem. W sensie jesteś – to wciąż Ty, ale mądrzejszy o kilka lekcji. Jesteś jedyną osobą, która może podjąć decyzję, czy chcesz wyciągnąć z nich wnioski, czy wciąż powtarzać stare schematy. Bądź wyrozumiały dla siebie. Pamiętaj też o wyrozumiałości dla innych. Wszyscy żyjemy pierwszy raz w tym życiu i się tego uczymy. Każdy jest inny, więc każdej relacji też się uczymy od nowa i pamiętaj, że nigdy nie będzie tak że nie ma w relacji żadnego problemu. Miłość od pierwszego wejrzenia, nad którą nie trzeba pracować to mit. Każda relacja wymaga pracy nad nią. Mówiąc pracy, nie mam na myśli ciężkiej pracy i wyrzeczeń, choć trudne sytuacje też się zdarzają. Tu wtrącę radę dla Ciebie i Twojej partnerki: Starajcie się wypracować sposób komunikacji, bo to niezwykle ważne. Nie odcinajcie się emocjonalnie od siebie. Pozwólcie sobie wyrażać emocje, ale w zdrowy, nie raniący nikogo sposób. Jesteście razem a nie jesteście przeciwko sobie. Czasem będzie ciężko. Ale czasem wystarczy po prostu być i cieszyć się drugą osobą. 🥳 I nieustannie ją poznawać i zakochiwać na nowo.

Warto też uświadomić sobie skąd się bierze Twój  narcyzm. To nie tak, że urodziłeś się z 'natury zły’ i że każdy Narcyz celowo rani. Często ma to podłoże w wychowaniu. Może widziałeś takie wzorce w swoim domu? Warto to przepracować (np. na terapii), żeby uświadomić sobie te mechanizmy, aby móc je świadomie 'przeprogramować’. Dla mnie ważne jest to, że ktoś nad sobą pracuje i widzi, że to jest dysfunkcyjne. I warto żeby społeczeństwo przestało 'potworyzować’ Narcyzów, bo tym trudniej przyznać się do tego zaburzenia, jeśli wiąże się to dodatkowo z atakiem społeczeństwa na Ciebie (gdzie dla Narcyzów opinia społeczna dużo znaczy) – ta akurat dygresja to rada dla społeczeństwa.

Ogólnie sam musisz zauważyć, że twoje zachowanie nie jest dobre ani dla ciebie ani dla osób wokół. Sam musisz chcieć zmiany. Sam musisz chcieć terapii. I nie rezygnuj kiedy robi się ciężko w procesie terapeutycznym. Nie poddawaj się na tym etapie. Wielu się niestety poddaje. Ale dasz radę to przeskoczyć. I będzie git. 😘

 

Rady dla znajomych 'ofiary’ Narcyza:

Warto zrozumieć, że osobom związanym z Narcyzem nie jest łatwo o tym opowiadać. Mi też dużo zajęło przełamanie wstydu i dopuszczenie do siebie w ogóle tego, że to on się powinien tego wstydzić, a nie ja. Nie jest łatwo o tym mówić, bo przecież z logicznego punktu widzenia, jak można być z kimś, kto traktuje Ciebie w ten sposób? Odpuść sobie rady 'ja to bym już dawno odeszła’, 'ja to bym nie pozwoliła’. Nie wiesz jakbyś się zachowała będąc ofiarą tak silnej manipulacji. Nie oceniaj, nie krytykuj, nie wytykaj słabości. To tylko napędza poczucie wstydu i winy, które i tak jest już nienaturalnie zawyżone u 'ofiary’, która tylko przekonuje się do tego, że nie ma na kogo liczyć, bo faktycznie 'to ona jest problemem’, a nie on. Nie mów też, że nie powinna się źle czuć z tą sytuacją. Ma pełne prawo czuć się dokładnie tak jak się czuje i uszanuj to. 

Obrażanie jej partnera (Narcyza) też nie jest okej. Ofiara często go kocha i jednak gdzieś ma zakodowaną lojalność i nie jest miło słuchać jak ktoś obraża twojego partnera. Nawet jeśli to co mówisz o nim jest prawdą. Poczekaj aż 'ofiara’ sama przełamie się do tego żeby o nim źle powiedzieć. Wtedy możecie go poobgadywać. 😀

Weź też pod uwagę, że wpływ związku z narcystyczną osobą może być destrukcyjny na psychikę i samoocenę 'ofiary’. Może wystąpić syndrom ofiary i PTSD po toksycznym związku, depresja, lęk, utrata poczucia własnej wartości. No i mechanizmy psychologiczne, które sprawiają, że ciężko jest odejść lub nawet po odejściu odciąć się emocjonalnie od tamtej osoby.

Co możesz zrobić? Słuchać, przekonywać, że warto sięgnąć po pomoc i że w razie czego może liczyć na twoje wsparcie jeśli będziesz potrafił/a pomóc. Mówić tej osobie, że jest wartościowa.

Jednak nie bierz na sobie jej problemów. Nie przeciążaj się. Zachowaj zdrowy dystans. Bądź obecna, ale nie za wszelką cenę. Twój stan psychiczny tez jest ważny. Pamiętaj, że nie jesteś w stanie nikomu pomóc, jeśli ktoś sam nie chce pomocy. Niestety, każdy musi sam dojrzeć do momentu zawalczenia o siebie.

 

Na koniec krótki apel

📢 Osobo w związku z osobą narcystyczną: nie musisz tkwić w toksycznym związku!

📢Osobo narcystyczna: nie musisz wciąż powielać krzywdzących ciebie lub innych schematów!

📢Wszyscy jesteście wartościowymi ludźmi, a pomoc jest dostępna i warto o nią prosić!

Jeśli nie wiesz do kogo najpierw się zgłosić, to osobiście zalecałabym taką kolejność:

  • Jeśli potrzebujesz NFZ: psychiatra -> wystawi skierowanie do psychologa i doradzi co dalej
  • Jeśli możesz pójść prywatnie to możesz od razu porozmawiać z psychologiem, który też doradzi co dalej, np. jaki nurt terapeutyczny wybrać.
  • Jeśli jesteś już świadomy problemu, możesz iść od razu do psychoterapeuty , jeśli wiesz jaki nurt by Ci odpowiadał. (Ale na nfz trzeba też mieć skierowanie od psychiatry).

Podkreślam, że leczenie psychiatryczne i psychologiczne to żaden wstyd. Jest to lekarz jak każdy inny, który opiera się na oficjalnych, międzynarodowych i uznanych przez większość świata spisach chorób i zaburzeń.

Kiedy jest moment żeby zadbać o siebie?

Ogólnie to zawsze, ale na pewno za każdym razem kiedy czujesz, że coś jest nie tak, to znaczy, że prawdopodobnie faktycznie coś jest nie tak. Warto się nad tym zastanowić co i dlaczego zaburza Twój spokój. I za każdym razem kiedy czujesz, że przestajesz być sobą.

Walczcie o siebie ludzie i o swoje szczęście i o relacje, które są dla was ważne!

Powodzenia! 🩷

 

 

——

Przypisy:

[1] Cecha osobowości – na podstawie:
https://psychologia.edu.pl/slownik/id.osobowosc/i.html 
Pervin, L.A., “Psychologia osobowości”, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk, 2002 – rozdział 2.


[2] Zaburzenie osobowości – na podstawie:
ICD-11 (WHO): „Personality disorders are characterized by enduring and maladaptive patterns of experience and behavior that deviate markedly from cultural expectations, are pervasive and inflexible, have an onset in adolescence or early adulthood, and lead to significant distress or impairment.
DSM-5 (APA): „Personality disorders are enduring patterns of inner experience and behavior that deviate markedly from the expectations of the individual’s culture, are pervasive and inflexible, begin in adolescence or early adulthood, and lead to distress or impairment.


[3] Zaburzenie psychiczne – na podstawie:
ICD-11 (WHO):”A mental disorder is a clinically recognizable disturbance in an individual’s cognition, emotional regulation, or behavior that reflects a dysfunction in the psychological, biological, or developmental processes underlying mental functioning.
DSM-5 (APA): „A mental disorder is a syndrome characterized by clinically significant disturbance in an individual’s cognition, emotion regulation, or behavior that reflects dysfunction in the psychological, biological, or developmental processes underlying mental functioning.”


[4] Narcyzm – ogólne pojęcie na podstawie źródeł:
American Psychological Association (APA) – Słownik Psychologii: https://dictionary.apa.org/narcissism


[5] Narcystyczne zaburzenie osobowości – na podstawie:
ICD 11 – oficjalna klasyfikacja chorób uznana przez Międzynarodową Organizację zdrowia WHO: https://icd.who.int/e
DSM-5 Amerykańska Klasyfikacja Zaburzeń Psychicznych – American Psychiatric Association (APA): https://www.psychiatry.org/psychiatrists/practice/dsm


[6] Klasyfikacje:
DSM-5 : https://www.psychiatry.org/psychiatrists/practice/dsm
ICD-11: https://icd.who.int/en


[7] Podtypy – na podstawie:
Psychology Today – artykuły o typach i objawach narcystycznego zaburzenia osobowości.
Thomas D., „Narcissism: Behind the Mask„, Book Guild Publishing Ltd, 2012.


[8] Wg. badań opublikowanych w Business Insider: https://www.businessinsider.com/age-brain-matures-at-everything-2017-11?IR=T

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *